Poznanianka właścicielka używanego Porsche 16 kwietnia 2020 wykupiła ubezpieczenie AC od kradzieży. Wartość jej Porsche wynosiła prawie 277 000 zł. Wartość była potwierdzona wyceną agenta ubezpieczeniowego po konsultacji z salonem i oględzinach auta.
Kobieta zapłaciła ponad 10 000 zł za AC z opcją Auto Wartość 100 %. Ta opcja miała zapewnić jej odszkodowanie równe wartości auta wskazanej w umowie AC. Bez uwzględnienia naturalnej utraty wartości rynkowej pojazdu w trakcie ubezpieczenia!
Kradzież auta nastąpiła w lipcu 2020. Policja nie złapała złodzieja.
Po zgłoszeniu kradzieży ubezpieczyciel 24 lipca 2020 ponownie wycenił samochód na dzień zawarcia ubezpieczenia AC. Tym razem wycena wyniosła ok. 199 000 zł.
Wyparowało 78 000 zł wartości skradzionego auta ustalonej w polisie AC. Firma ubezpieczeniowa odmówiła ich wypłaty. Podała, że „Fakt, że przy zawarciu umowy ubezpieczenia wartość pojazdu została ustalona na kwotę nieodpowiadającą jego rzeczywistej wartości nie uzasadnia przyznania odszkodowania odbiegającego od rzeczywistej szkody.”
Poszkodowana właścicielka nie miała wyjścia i złożyła pozew do sądu.
Sąd na szczęście nie miał wątpliwości. Jego zdaniem Auto Wartość 100% zobowiązuje ubezpieczyciela, aby zweryfikował wartość auta i sumy ubezpieczenia przy sprzedaży polisy. Późniejsza wycena podczas likwidacji szkody nie może wpływać na wysokość odszkodowania. Firma ubezpieczeniowa powinna precyzyjnie i ostrożnie szacować wartość ubezpieczanych aut i określenie sumy ubezpieczenia. Skutków niestaranności ubezpieczyciela nie może ponosić właściciel pojazdu. Tak właśnie orzekł wcześniej Sąd Najwyższy w wyroku z 24 kwietnia 2018 roku w sprawie V CSK 305/17. Dlatego w tym przypadku wartość odszkodowania ma wynosić tyle samo, co wartość auta ustalona w umowie AC.
Wyrok wydał Sąd Okręgowy w Poznaniu 12 kwietnia 2022 roku w sprawie XIV C 1027/21. Uzasadnienie wyroku opracował radca prawny Sławomir Wójcik.
Czy wiesz co w tej sprawie mówi Twój prawnik? Skorzystaj z naszej wiedzy i prawniczego doświadczenia w sprawie o odszkodowanie.
Używany samochód zepsuł się po zakupie! Kiedy można zwrócić używany samochód? Radca prawny pomoże ci odzyskać utopione w auto pieniądze.
Znalazłeś dobre używane auto. Zapłaciłeś. Szczęśliwie wróciłeś do domu. I zaczyna wychodzić szydło z worka. Wskazana przez sprzedawcę łatwa do naprawy, drobna usterka pociąga za sobą poważniejsze wady. Ważne kontrolki okazują się zmostkowane i tylko dlatego działają. Kupiłeś od handlarza, ale na umowie sprzedaży wpisany jest poprzedni właściciel, a nie ten kto ci dał kluczyki.
Takiego właśnie pecha miał mój klient. A do zakupu doszło tak. Sprzedawca ogłaszał się w internecie: „Naszym atutem jest ogromny profesjonalizm i zaangażowanie.” W ogłoszeniu o sprzedaży opisał auto w sposób pozytywny, m. in. „Silnik ekonomiczny”, „Ładnie pracuje, nie dymi!”,„Posiada automatyczną skrzynię, która pracuje dobrze nie ciągnie, nie szarpie.”,„Auto bez wkładu finansowego”.
Wielkopolanin, szczęśliwy nabywca używanego auta w dobrym stanie, jeszcze nie dojechał do siebie, a już siadła elektryka. „Wystarczy zmienić akumulator i wszystko będzie dobrze”, usłyszał, kiedy zadzwonił do sprzedawcy. Potem wyszły na jaw „niefabryczne elementy spawane w obszarze głowicy silnika.” Potem okazało się, że „silnik po rozgrzaniu wyłącza się (gaśnie).” Tego kupujący miał już dosyć, więc zadzwonił do mojej kancelarii. A ja odkryłem dodatkowo, że dowód rejestracyjny pojazdu jest zatrzymany elektronicznie.
Doradziłem klientowi skorzystanie z rękojmi za wady, uregulowanej w art. 556 Kodeksu cywilnego. Rękojmia obejmuje bowiem także używane samochody, o czym nie wszyscy wiedzą. W dodatku rękojmia umożliwia odstąpienie od umowy sprzedaży z powodu istotnych wad przedmiotu sprzedaży. Z opinii rzeczoznawcy wynikało, że fizyczne wady auta są istotne. Zajęcie dowodu rejestracyjnego oznacza natomiast, że jazda samochodem jest zakazana do czasu zwrotu elektronicznie dowodu rejestracyjnego.
Klient udzielił mi pełnomocnictwa i w jego imieniu złożyłem sprzedawcy oświadczenie o odstąpieniu od umowy sprzedaży, przewidziane w art. 560 Kodeksu cywilnego.
Klient martwił się, że w umowie podpisał oświadczenie, że zna i akceptuje stan samochodu. Wyjaśniłem jednak m. in., że Sąd Najwyższy w wyroku z 9.10.1998 r. (III CKN 633/97) stwierdził, że „zamieszczona w umowie sprzedaży adnotacja o wiedzy kupującego o stanie technicznym samochodu nie stanowi oświadczenia o wyłączeniu odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy sprzedanej„.
Kancelaria podjęła interwencję.Sprawa zakończyła sie dobrze dla klienta, który jeździ teraz nowym używanym samochodem. Za odzyskane pieniądze kupionym już od uczciwego sprzedawcy. Czego nam wszystkim życzę.
Sprawę prowadził radca prawny Sławomir Wójcik.
Teraz wiesz, kiedy można zwrócić używany samochód, Możesz podać podobne argumenty i samemu radzić sobie z adwokatem drugiej strony. Albo skorzystaj z mojej wiedzy i prawniczego doświadczenia w takich sprawach.
Zraniona w markecie klientka dochodziła swoich praw.
Wielkopolanka często robiła zakupy w tym markecie. Z widzenia znała personel. Aż pewnego dnia z taśmy przy kasie spadła butelka. Czy inny klient źle postawił butelkę, czy kasjerka szarpnęła taśmą, kto to wie. W każdym razie szkło zraniło kobietę w stopę. Nawet nie bardzo, ale krew się lała. Potem okazało się jeszcze, że uszkodzony został nerw.
Znana sieć marketów odpychała od siebie odpowiedzialność.
Najpierw nie śpieszyli się z odpowiedzią na zgłoszenie kobiety. A kiedy już odpowiedzieli, to napisali „nie nasza wina”. Na kolejne zgłoszenie odpisali „brak podstaw do naszej odpowiedzialności” i zaproponowali pewną sumę za zrzeczenie się wszelkich roszczeń.
Wielkopolanka skontaktowała się ze mną. Opowiedziała trochę o sobie – noga pobolewa, jeździć rowerem nie można, trzeba płacić kredyty. „To jak to tak, nic mi się nie należy?” zapytała.
Zgodnie z art. 435 § 1. Kodeksu cywilnego
„Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.”
Sieć marketów stanowi właśnie takie przedsiębiorstwo, w jakim mowa w w/w przepisie.
Kancelaria podjęła interwencję.
Twarde i konkretne żądania radcy prawnego poparte mocnymi prawnymi argumentami skierowaliśmy do centrali sieci sklepów. Nieustępliwość kancelarii i doświadczenie w takich sprawach spowodowały, że sieć marketów zaczęła szerzej otwierać portfel. Po wymianie kilku pism, badaniach lekarskich, przedstawieniu dokumentacji medycznej, doszło do ugody.
Sprawa zakończyła się dobrze dla klientki
Sieć sklepów wypłaciła klientce kwotę kilkanaście razy większą niż proponowała na początku.
Sprawę prowadził radca prawny Sławomir Wójcik.
Możesz podać dobre argumenty, radzić sobie z adwokatem drugiej strony. Albo skorzystaj z mojej wiedzy i prawniczego doświadczenia w takich sprawach.
👉Zawodowy prawnik. Radca prawny od 1999 r. Mediator. Członek OIRP w Poznaniu oraz SABI.
👉Професійний юрист. Адвокат з 1999 р. Член окружної палати юрисконсультів у Познані. Сертифікований медіатор. Член SABI – Асоціації інспекторів із захисту даних.
Elżbieta Staszak
👉Zawodowy prawnik. Adwokat. Członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej w Poznaniu.
👉Член Великопольської колегії адвокатів у Познані. Професійний юрист. Aдвокат.