Wysokość alimentów ma być dostosowana m. in. do usprawiedliwionych potrzeby uprawnionego do alimentów. Potrzeb „nieusprawiedliwionych” nie bierze się pod uwagę przy ustalaniu alimentów. Wynika to z art. 135 § 1 KRiO „§ 1. Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.”
Ale jak to wyliczyć?
W listopadzie 2020 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zatwierdził alimenty w kwocie 1400 zł/mc. Wyjaśnił też jakie koszty ponoszone na 9-letnią dziewczynkę powinny być finansowane z alimentów. Przyjrzyjmy się temu wyrokowi (z dnia 6 listopada 2020 r., sygn. akt II Ca 1170/19).
Sprawa toczyła się pomiędzy prawnikami. On pozostał, a ona z dzieckiem przeprowadziła się 500 km dalej. Rozpoczął się spór i udowadnianie swoich racji. On bowiem godził się na 500 zł, a ona żądała 2000 zł alimentów.
Sąd przesłuchał wielu świadków i przejrzał setki stron dokumentów. Ustalił „usprawiedliwione potrzeby” dziewczynki i miesięczny koszt ich zaspokojenia na poziomie około 2 540 zł. Na tę kwotę składa się utrzymanie mieszkania (460 zł), prywatna szkoła (710 zł), dodatkowe opłaty szkolne (150 zł), obiady w szkole (200 zł), wyżywienie (500zł), odzież i obuwie (200 zł), lekarstwa (50 zł), kosmetyki i środki czystości (100 zł), fryzjer (20 zł) oraz rozrywki (150 zł).
Prywatna szkoła dziewczynki została przez Sąd wliczona do usprawiedliwionych potrzeb dziewczynki. Ojciec wyraził zresztą zgodę na uczęszczanie córki do tej placówki. Kwota czesnego była niewygórowana w porównaniu do podobnych placówek. Bogata oferta zajęć świetlicowych powoduje zmniejszenie kosztów zapewnienia dziecku dodatkowych zajęć zgodnych z jego zainteresowaniami i potrzebami.
Niektóre koszty były dla sądu niewiarygodne. Np. zawyżone 1000 zł na wyżywienie 9-latki, zdrowej i nie wymagającej stosowania specjalistycznej diety. Tym bardziej, że osobno uwzględniono obiady w szkole za 200 zł. Fakt, że dziewczynka bardzo zdrowo się odżywia i je dużo warzyw, zdaniem sądu znacząco wpływa na koszt żywności. Uzasadnione koszty wyżywienia sąd obniżył zatem na 500zł. Sąd „obciął” też inne zawyżone przez matkę koszty. Np. za lekarstwa do 50 zł miesięcznie, odzież i obuwie z 500 zł do 200 zł, kosmetyki i środki czystości z 400 zł do 100 zł.
Dlaczego takie korekty? Wg sądu tak wysokie kwoty „nie znajdują logicznego uzasadnienia zważywszy na przeciętne potrzeby dzieci w wieku powódki, w szczególności nie mogły zostać one uznane za usprawiedliwione potrzeby dziecka. Rodzice małoletniej o ile posiadają takie środki mogą przeznaczać większą pulę pieniędzy na zakup w/w rzeczy, jednak przedmiotem zainteresowania Sądu są usprawiedliwione potrzeby dziecka, a nie faktycznie ponoszone wydatki na jego utrzymanie.”
Wreszcie tytułowe koszty psa i kota dziewczynki w kwocie 500 zł. Tę kwotę Sąd w całości uznał za dodatkowy, tylko fakultatywny koszt utrzymania i nie wciągnął jej do wyliczenia alimentów.
Na wymiar „usprawiedliwionych potrzeb” dziecka i kosztu ich zaspokojenia na poziomie około 2 540 zł wpływ miała także stopa życiowa rodziców i ich możliwości zarobkowe. O tym piszę w innych artykułach.
Dlaczego w tej sprawie ojciec ma ponosić więcej niż połowę (55%) kosztów córki? Dlatego, że matka opiekuje się córką na co dzień, skutkiem czego ma mniejsze możliwości zarabiania. Jednak o wpływie możliwości zarobkowych na alimenty piszę w innym miejscu.
Możesz powołać powyższy wyrok i sam zastosować art. 135 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w swojej sprawie. Napisać pozew, podać dobre argumenty, radzić sobie z sędzią i adwokatem drugiej strony. Albo skorzystaj z mojej wiedzy i prawniczego doświadczenia w takich sprawach. Moje wynagrodzenie jest jedno, a alimenty przez wiele miesięcy i lat.
Witam
Dlaczego zwierzęta nie są brane pod uwagę co do wysokości alimentów? Przecież są to żywe stworzenia które potrzebują jak ludzie wyżywienia, leków jak i opieki nad nimi.
Proszę o informację.
Dzień dobry, w tym przypadku sąd uznał, że utrzymanie tych 2 zwierząt za 500 zł miesięcznie nie mieści w „usprawiedliwionych potrzebach” dziewczynki. Być może dziecko nie miało tych zwierząt przed wyprowadzeniem się z domu rodzinnego, zatem konieczność ich utrzymania przez oboje rodziców nie była skutkiem rozwodu i wyjazdu. Prawdopodobnie, matka sama zgodziła się na wzięcie zwierząt do domu, i dlatego sama powinna ponosić tego koszty.
Wliczenie kosztów utrzymania zwierząt do alimentów nie jest wykluczone. Np. w przypadku chorego dziecka, dla którego kontakt z własnym zwierzakiem ma walory terapeutyczne.
Wszystkiego dobrego 😊